poniedziałek, 26 stycznia 2009

Shopping w wielkim mieście








Może nie w tak znowu wielkim, bo w Poznaniu, ale za to w sklepach, których u mnie na zapadłej wsi nie ma.
W związku z postanowieniem o poszerzaniu swojej wiedzy na studiach podyplomowych, wizyty w Poznaniu (i zakupy) odbywają się w miarę regularnie, przynajmniej raz w miesiącu. Nie mam zbyt dużo wolnego czasu, ale zawsze staram się go maksymalnie wykorzystać :)
Podczas ostatniego wyjazdu odwiedziłam m.in Mango, gdzie spotkała mnie bardzo miła niespodzianka (obniżka -50% przy kasie) i kilka sklepów w Browarze (wyprzedażowy totalny bałagan).
Dodatkowo, powodowana ciekawością, zajrzałam do wychwalanego i cieszącego się dobrą opinią komisu/secondhandu Portobello. Cóż, zniesmaczona i totalnie rozczarowana - te słowa dobrze chyba oddają moją reakcję po wizycie w tym sklepie. Nieciekawe i zniszczone rzeczy poupychane na wieszakach, wycenione zdaje się dosyć wysoko, hałdy starych butów i do tego ekspedientka konsumująca frytki - całość nie tworzyła pozytywnego wrażenia.
Ja już chyba wolę tłumy w Zarze :)
Ponieważ jednak szłam do Portobello z postanowieniem kupienia sobie tam czegoś (chyba po to, żeby kiedyś w przyszłości móc powiedzieć: Portobello? byłam i kupiłam :)) zdecydowałam się na ten oto bezrękawnik. Żywe kolory i metka 100% wełna przekonały mnie do zakupu, chociaż część mojej podświadomości opierała się, argumentując że 35 zł za używany bezrękawnik to za dużo. Być może... Ale przynajmniej ładny jest. No i z Portobello :))


Dzisiaj mam na sobie:
Czarna koszula - H&M
Bezrękawnik - Next (Portobello)
Czarne spodnie - Mango (po ostatecznej przecenie 39 zł :)
Szpilki - Bata

2 komentarze:

  1. Super strój, i jeszcze ta fryzurka, w sumie trochę z lat 60, ale nie dosłownie (nie wiem czy dobrze to wszystko ujęłam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jaki Ty masz porządek w domu!(podziw osoby, która spędziła ponad 2 godziny i udało się jej poradzić jedynie z szafą i szufladami)

    bardziej podobasz mi się w sukienkach :)

    OdpowiedzUsuń