W odpowiedzi na akcję zorganizowaną przez Harel przedstawiam wam najstarszą rzecz z mojej szafy - sukienkę z lat 60-tych. Sukienka była u mnie w domu od zawsze. Nie wiem skąd pochodzi, jednak legenda rodzinna głosi, że jest to autentyk z lat 60-tych. Fason sukienki i faktura materiału zdaje sie potwierdzać te przypuszczenia.
Patrząc na tę sukienkę zawsze mam przed oczami wizję idealnej sekretarki :)
A tak wygląda ta sama sukienka 45 lat później:
Dodatki:
Kolczyki, kopertówka, legginsy - H&M
Okulary - no name
Buty - Deichman
Piękna.
OdpowiedzUsuńTeraz to pan dyrektor by kawkę przyniósł. I to w podskokach ;-).
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w akcji!
Bardzo ładnie Ci wniej i sama sukienka urocza. Widać jakość i dobre wykonanie jak na autentyk przystało.
OdpowiedzUsuńtrochę ją unowocześniłaś dodatkami i wygląda jak całkiem inna sukienka! ale zarówno w jednym jak i w drugim wydaniu bardzo fajnie w niej wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńOj bardzo autentyczna z ciebie sekretareczka z lat 60-tych.
OdpowiedzUsuńPiękna sukienka, a jeszcze cudowniejsze w niej jest, że to rodzinny "skarb przechodni".
Takie rzeczy są najbardziej cenne.
ta kiecka jest śliczna,,fajnie to poazałaś...45 lat później :))
OdpowiedzUsuńSuper sukienka i bardzo mi się podobają obie stylizacje, ślicznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za miłe komentarze.
OdpowiedzUsuńSukienka do tej pory leżała nieużywana - teraz zaczęło mmnie kusić, żeby ją latem założyć :)
Piękna sukienka, idealny fason. Patrzę na Twoje fotki i bardzo żałuję, że ja sama nie mogę nosić takiego soczystego odcienia czerwieni...
OdpowiedzUsuńKiecka fajna ;) Pasuje do Ciebie, grzeczna subtelna, a kolor dodaje uroku
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podszewka ;-)
czerwien to jest to :) swietnie
OdpowiedzUsuńtasteofvogue.com